Jest niedobrze. Cały czas wkurzam wszystkich. Coś jest zawsze nie tak.
Zastanawiam się czy to naprawdę moja wina czy po prostu wszyscy są tacy sfrustrowani.
Z dietą nie lekko, tez niedobrze. Jednak na pewno nie przekraczam 900 kcal.
Ostatnio nie jem zdrowo.
Mam niezmierną ochotę na słodycze, ale dobrze że nie mam na to kasy.
Byłam w nowej szkole. Teraz będę chodziła zaocznie.
Nie będzie lekko, ale myślę że zmobilizuję mnie to działania.
Trzymajcie się chudo ;*
sobota, 30 czerwca 2012
czwartek, 21 czerwca 2012
wtorek, 12 czerwca 2012
Niestety ciastka. Owsiane, ale nic poza tym. Więc 300 kcal dzisiaj.
Oraz ogólna niechęć do wszystkiego. Jakoś zmęczona jestem. I zero emocji.
Mam zamiar teraz w miarę regularnie ćwiczyć. Jeśli nie uda mi się codziennie to co 2 dni.
I prawdopodobnie zdam. Staram się, poprawiam i nie dopuszczam do siebie innej możliwości. Jednak został mi tylko ten tydzień. Kiepsko, ale dużo tego nie ma.
niedziela, 10 czerwca 2012
Dobra dziś nie jest źle.
2 kanapki i jabłko. razem ok.300 kcal.
Jakoś mi idzie. Nie musiałam wyrzucać obiadu bo nikt nie zrobił. Jednak cały czas są pytania czy nie jestem głodna. Ja dzielnie odpowiadam, że nie i wracam do pokoju. Cały czas coś robię. To rzeczywiście odpędza myśli od jedzenia.
Piję jeszcze kawę, ale czarną bez cukru.
Stosunkowo dobrze się dziś czuję mimo porannej bezsilności i płaczu. Muszę nauczyć się większego dystansu do świata.
Niedługo już całkowicie będę miała wszystko w dupie.
Oby.
2 kanapki i jabłko. razem ok.300 kcal.
Jakoś mi idzie. Nie musiałam wyrzucać obiadu bo nikt nie zrobił. Jednak cały czas są pytania czy nie jestem głodna. Ja dzielnie odpowiadam, że nie i wracam do pokoju. Cały czas coś robię. To rzeczywiście odpędza myśli od jedzenia.
Piję jeszcze kawę, ale czarną bez cukru.
Stosunkowo dobrze się dziś czuję mimo porannej bezsilności i płaczu. Muszę nauczyć się większego dystansu do świata.
Niedługo już całkowicie będę miała wszystko w dupie.
Oby.
niedziela, 3 czerwca 2012
600 kcal.
Niby nie źle, ale czy dobrze ?
Nienawidzę siebie za to , że nie mogę być doskonała. Wszystko psuję i mam zero cholernej pomocy z zewnątrz. Z nikim nie mogę pogadać. Częściej siedzę sama i często nie mam ochoty wychodzić. Niby jestem gdzieś czasem zapraszana, ale już nie mam siły udawać. Nie mogę udawać wiecznie, że wszystko jest ok. Jednak życie jest okrutne. Trzeba się teraz wziąć w garść i nie rozpaczać.
Poradzę sobie.
Niby nie źle, ale czy dobrze ?
Nienawidzę siebie za to , że nie mogę być doskonała. Wszystko psuję i mam zero cholernej pomocy z zewnątrz. Z nikim nie mogę pogadać. Częściej siedzę sama i często nie mam ochoty wychodzić. Niby jestem gdzieś czasem zapraszana, ale już nie mam siły udawać. Nie mogę udawać wiecznie, że wszystko jest ok. Jednak życie jest okrutne. Trzeba się teraz wziąć w garść i nie rozpaczać.
Poradzę sobie.
piątek, 1 czerwca 2012
Dobra, zaczynam walkę od początku.
Jestem znów gotowa, aby wytrwać. Dzięki wszystkim z tej społeczności mam jakąś siłę.
Od poniedziałku 3 dniowa głodówka, a przynajmniej 2 dniowa. Zobaczymy jak wyjdzie.
W weekend jem tylko kanapki na śniadanie. Przydałoby się gdzieś wyjść, ale nie mam gdzie.
Zobaczymy jak to będzie.
Jestem pełna nadziei.
Jestem znów gotowa, aby wytrwać. Dzięki wszystkim z tej społeczności mam jakąś siłę.
Od poniedziałku 3 dniowa głodówka, a przynajmniej 2 dniowa. Zobaczymy jak wyjdzie.
W weekend jem tylko kanapki na śniadanie. Przydałoby się gdzieś wyjść, ale nie mam gdzie.
Zobaczymy jak to będzie.
Jestem pełna nadziei.
Subskrybuj:
Posty (Atom)